Planując prezenty na święta mamy na celu jedno - wywołać nimi szeroki uśmiech na buziach naszych dzieci, błysk w ich oku, wyrywające się z ich ust WOW! Szukamy więc pomysłów na prezent będących spełnienim marzeń. I pierwsze, co przychodzi nam zazwyczaj do głowy, to największe tegoroczne hity katalogów z zabawkami!
Problem w tym, że już na starcie zawężamy poszukiwania do zabawek - przedmiotów służących do manipulowania w dłoniach na określonych zasadach. Niewątpliwie są one ogromnie ważne z wielu względów i odpowiadają na wiele dziecięcych potrzeb. Zazwyczaj pomijamy jednak jedną z najbardziej podstawowych dziecięcych potrzeb - potrzebę ruchu. Godzina czy dwie dziennie swobodnej zabawy na świeżym powietrzu lub na zorganizowanych zajęciach to stanowczo za mało, by dać się spełnić ruchowo małemu ciału rozpieranemu przez energię. A człowiek z nadmiarem niewykorzystanej energii to człowiek trudny we współpracy.
Potrzeba ruchu to jedna z najbardziej zaniedbanych w dzisiejszych czasach dziecięcych potrzeb. Dzieci nie wychodzą dziś same na dwór, nie spędzają więc w ruchu wielu godzin, jak to leży w ich naturze. A w czterech ścianach... no cóż, trudno wyszaleć się, kiedy do dyspozycji mamy jedynie niewielki kawałek podłogi. Żeby chociaż piętrowy dom ze schodami, po którym można biegać w tę i z powrotem... Ale ile rodzin ma w dzisiejszych czasach wielki dom do biegania? Jeśli jednak chcemy dobrze wypełnić swój rodzicielski obowiązek, zaopiekowanie potrzeby ruchu powinno być dla nas jednym z priorytetów. Nie potrzeba do tego niesamowicie dużo przestrzeni, chyba że mówimy o przestrzeni w sobie, czyli zgodzie na to, że skoro w naszym domu pojawiło się dziecko, nasz dom i jego funkcjonowanie powinny zmienić się znacznie.
Na początek polecam zwolnić wszystkie stoły, stołki i parapety, rozstawić dostępne krzesła, rozwiesić koce, zdemontować poduszki od kanapy i zainspirować dzieciaki do budowania torów przeszkód. Gwarantuję, że możecie spokojnie pozbyć się wszystkich zabawek, jeśli tylko pozostawicie dzieciom przestrzeń do przeobrażania domu w miejsce wyzwań i przygód.
Nadchodzące święta to doskonała okazja, by dodatkowo uatrakcyjnić tę przestrzeń świetnymi sprzętami. My regularnie z okazji świąt czy urodzin angażujemy dziadków w zrzutki na jeden wspólny większy cel albo prosimy gości urodzinowych, by skrzyknęli się w 2-3 rodziny na coś większego. Dzięki temu dziewczynki mają się na czym wyszaleć, rozwijają swoje mocne strony (N. wspinaczkę, a D. taniec) i niepostrzeżenie pracują nad niedoskonałościami. Posiadamy też zabawki DYI, które w jeden wieczór TFT wykonał sam przy użyciu materiałów dostępnych w każdym sklepie budowlanym.
Takie proste z pozoru czynności jak balansowanie, bujanie się, skakanie odgrywają ogromną rolę w rozwoju zarówno fizycznym, jak i intelektualnym dziecka. Przede wszystkim rozwijają propriocepcję, czyli świadomość położenia ciała, która potem przekłada się na koordynację wzrokowo-ruchową, a ta z kolei odpowiada za to, jak sobie radzimy z nabywaniem wszelkich umiejętności od posługiwania się prostymi narzędziami (jak np. długopis), przez bardziej skomplikowane czynności, jak np. prowadzenie samochodu, po obszary stricte intelektualne, jak choćby umiejętność czytania ze zrozumieniem. No i nie zapomnijmy o niezmiernie ważnej funkcji regulowania emocji - ruch rozładowuje napięcia, obniża poziom kortyzolu, powoduje wydzielanie endorfin, daje odskocznię od problemu.
Jeśli więc poczuliście już, jak bardzo w Waszym domu potrzebna jest przestrzeń po prostu do bycia dzieckiem, łapcie listę pomysłów na prezenty gwiazdkowe rozwijające dużą motorykę:
koń na biegunach
Nasz pierwszy nabytek z tej kategorii. D. dostała konia na biegunach na swoje pierwsze urodziny. Właściwie to dostała dwa konie, co chyba dowodzi tylko, jak trafiony jest to pomysł! Zostawiliśmy tego bardziej minimalistycznego, choć nie ukrywam, że pluszowy, machający ogonem i śpiewający na wesołą melodię też sprawiał wiele radości wszystkim dzieciakom w domu. D. bujała się na nim od roczku, N. wskoczyła jeszcze wcześniej. Do dziś służy D. nie tylko do bujania, ale do przejażdżek po mieszkaniu jako koń Pippi - Alfonso.Kupiony na Allegro (choć jak się uprzecie, możecie kupić w markowych sklepach za czterokrotność ceny).