Krzyk to też przemoc

22:57



WIększość z nas przyjęła już fakt, że klaps to przemoc. Wciąż jednak z ogromną łatwością usprawiedliwiamy krzyk. Że to przecież lepsze niż bicie (ale lepsze bo?). Że każdemu się zdarza (ba! pocieszamy się tym nawzajem!). Że to ono doprowadziło mnie na skraj (bo to dziecko winne...) Przemoc to przemoc. Jedna lżejsza, inna bardziej brutalna. Ale to ciągle krzywda wyrządzaną drugiemu człowiekowi. Mniejszemu, pozbawionemu narzędzi obrony i zazwyczaj ufajacemu nam najbardziej na świecie.


Czy mnie nie zdarza się krzyczeć? Nie jestem wyjątkiem, zdarza. Ale nie jestem z tego powodu z siebie dumna. Krzyczę, kiedy brakuje mi zasobów, kiedy sytuacja mnie przerasta. Krzyczę, bo jestem słaba, nie umiem poradzić sobie z odpowiedzialnością, nadmiarem obowiązków. Krzyczę, bo ten mechanizm znam najlepiej, najłatwiej mi po niego sięgnąć w trudnej chwili. Krzyczę, bo chcę natychmiast osiagnąć swój cel, obronić swoją rację. Za każdym razem, gdy krzyczę na moją wymarzoną i wyczekaną D., uznaję to za swoją porażkę. Za każdym razem staram się wyciągnąć wnioski i następnym razem być lepiej przygotowana, mądrzejsza. Za kazdym razem, gdy sięgnę po krzyk, przepraszam. Nie chcę stosować przemocy wobec mojego dziecka. Żadnej, choćby inni uznawali ją za nic złego. Krzyk to przemoc. A moje dziecko, jak każdy inny człowiek, zasługuje na 100% szacunku, zasługuje na bezpieczeństwo i to we mnie powinno je znajdować. Nie chcę krzyczeć. Chcę rozmawiać. Tłumaczyć i słuchać.

A Wy?

You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram