Trochę Fajna Biblioteczka - Emilia Dziubak

22:40





Po ostatnich Gdańskich Targach Książki, przy okazji których wspominałam znów o naszej wielkiej fascynacji książkami dla dzieci, dopytywaliście, co możemy polecić. Pora więc ruszyć wreszcie z cyklem postów o naszej Trochę Fajnej Biblioteczce, bo aż mi żal tych dni, które być może spędzacie, nie znając którejś z przecudnych wydawniczych pozycji. Ciągle zastanawiam się nad koncepcją, ale chyba najłatwiej, najciekawiej będzie dobierać książki według jakiegoś klucza.

Więc na dobry początek niech będą to 3 nasze (całej rodziny) ulubione książki. Nie jest to łatwy wybór, bo książek mamy naprawdę sporo. Każdy z nas ma swoje indywidualne preferencje. Niektóre książki są z nami od początku i wracamy do nich regularnie. Inne wałkujemy w kółko przez jakiś czas, a potem odkładamy na długi odpoczynek. Czasem wybór wieczornej lektury jest oczywisty, a czasem na nic nie mamy ochoty.

Ale jak tak sobie pomyślałam, jakie książki zrobiły na nas największe "wow" przy pierwszym kontakcie, były z nami długo i intensywnie i do których zawsze wracamy z radością i ciągle budzą w nas zachwyt nie mniejszy, niż za pierwszym razem, to odpowiedź okazała się zupełnie prosta.

A więc dziś trzy absolutne hity naszej Trochę Fajnej Biblioteczki. Wszystkie boskiej kreski Emilii Dziubak. Muszę wyznać, że oszaleliśmy z TFT na punkcie jej ilustracji i maniakalnie uzupełniamy kolekcję książek o kolejne tytuły opatrzone jej obrazkami. Książkowa lista urodzinowa D. składała się właściwie z prawie samych tytułów opatrzonych jej nazwiskiem. D., choć opiniuje jeszcze ilustracji jako takich, ewidentnie podziela naszą fascynację. Choć nie pomyślałabym wcześniej, by przy wyborze książek opierać się na nazwisku ilustratora, odkąd poznaliśmy kilka pierwszych (dla nas) dzieł Emilii Dziubak, kupujemy wszystko, co sygnuje swoim nazwiskiem w ciemno. A to dlatego, że jej rysunki zawsze wzbogacają i tak już ciekawe i wartościowe teksty. Mnóstwo wśród nich pozycji przepełnionych humorem, ale też i takich zmuszających do refleksji.



Koala nie pozwala
Rafał Witek,
il. Emilia Dziubak
Wyd. Bajka


Ta kartonowa książeczka, jedna z pierwszych w biblioteczce D., to według mnie książka idealna. Przezabawne rymy i przecudne ilustracje wzajemnie się uzupełniają. Poczucie humoru Rafała Witka rozbawi zarówno maluchy, jak i dorosłych czytelników. D. dostała ją na pierwsze urodziny i przez długi czas sięgaliśmy po nią właściwie codziennie. Niewielki format idealnie nadawał się do zabierania na wszelkie dłuższe wyjścia i wyjazdy. Jeśli lubicie, gdy książki pełnią funkcję edukacyjną (dla mnie to akurat najmniej ważne, ale każdy ma inne potrzeby i oczekiwania), można z Koalą przepracować wiele tematów - od mycia rąk, przez szanowanie cudzych granic, po trudne relacje międzyludzkie. Może nawet uda Wam się niepostrzeżenie zamienić słowo "Koali" (choćby we fragmencie "By uniknąć ran na ciele, daj Koali spać w niedzielę") na "rodzicom". Kto wie, jakie to przyniesie efekty :D











Rok w lesie
il. Emilia Dziubak
wyd. Nasza Księgarnia


"Rok w lesie" to książka, w którą zapadliśmy się na długie miesiące. Roczna D. potrafiła stać przy łóżku i godzinę wyszukiwać swoich ulubionych bohaterów. W efekcie jednym z jej pierwszych słów po "mama" i "tata" był... "dzik" :D Rozczulała nas pohukiwaniem sowy i stukaniem piąstką w drewniane elementy domu na widok dzięcioła. Motyw dzików i sów na długo zawładnął naszą rzeczywistością, a gagatek szop stał się inspiracją dla imienia chomika.


Duży format, kartonowe strony, ilustracje zawierające mnóstwo szczegółów. Na 12 kolejnych stronach Emilia Dziubak opowiada rysunkową historię pewnego wycinka lasu na przestrzeni całego roku. Mamy tu mnóstwo zwierzęcych bohaterów, którzy wraz z rytmem przyrody zmieniają się i swoje zachowania oraz kilku bohaterów ludzkich, którzy mniej lub bardziej udanie wkraczają w ten kawałek natury.

Ten typ książki pozwala za każdym razem przeżywać nową przygodę, opowiadać inną historię. Można obserwować ogólne zmiany w przyrodzie na przestrzeni roku, śledzić losy wybranej postaci, poświęcić się dokładnemu zgłębieniu jednego miesiąca albo wymyślić sobie własny koncept na opowiadanie. "Rok w lesie" jest źródłem wielu informacji na temat świata przyrody, zbiorem wciągających historyjek, a ponadto przepełniony jest inteligentnym poczuciem humoru. Jest też okazją do wspólnego spędzania czasu na opowiadaniu historii, poszukiwaniu dodatkowych informacji w innych źródłach, a nawet wypraw na łono przyrody. Dziecko może też oglądać książkę samodzielnie, a dzięki jej bogactwu szczegółów jest szansa, że wciągnie się na dłuższą chwilę (a my, wiecie, ciepła kawa i te sprawy :P).

"Rok w lesie" to pozycja, której zdecydowanie nie może go zabraknąć w żadnej dziecięcej biblioteczce.










Dom, który się przebudził
Martin Widmark,
il. Emilia Dziubak
wyd.Mamania


Pozornie to historia, jakich wiele - starszy zgorzkniały pan, beztroski chłopiec i niespodziewana przemiana w wyniku spotkania. Nic tu jednak nie jest oczywiste. Historia pełna jest niedopowiedzeń, metafory, metafizyki. Martin Widmark opowiada nam tylko część, drugą dodaje swoimi magicznymi wręcz ilustracjami Emilia Dziubak, cała reszta pozostaje w gestii naszej wyobraźni i emocji. Nie ma przerysowań postaci, lukrowanego zakończenia. Jest naturalnie, ciepło, tak ludzko. I pięknie jednocześnie. Dużo prawdy o tym, jak potrafimy się zapomnieć, zapaść w sobie i jak czasem niewinny, niespodziewany impuls potrafi pomóc nam odnaleźć siebie, rozkwitnąć znów. Bardzo do mnie przemawia, że to wszystko dzieje się za sprawą dziecka.

Ta książka jest po prostu PRZE-PIĘ-KNA! Pokochaliśmy ją od pierwszego wejrzenia, już od samej okładki. Mamania wydała ją wprost obłędnie. Chyba nie widziałam wśród książek jeszcze tak idealnie dopracowanej całości - materiały, faktury, kolory, koncept.

Sama historia przeznaczona jest raczej dla nieco starszych dzieci. Aktualnie D. chwilowo odpoczywa od Larsona, który intensywnie towarzyszył nam przez długich kilka tygodni. Ewidentnie mroczne początki historii sprawiają jej emocjonalnie nieco trudności. Niemniej jeśli posiadacie trzylatka rozsmakowanego już w lekturze, możecie śmiało spróbować. Nawet, jeśli okaże się, że dla niego jeszcze za wcześnie, jestem przekonana, że Wy nie będziecie żałować przedwczesnego zakupu :D










--------------------------------------------------------------------------------------------


SPOZA TROCHĘ FAJNYCH ZBIORÓW


Tak jak pisałam, na liście książkowych "chciejstw" mamy jeszcze sporo tych ilustrowanych przez Emilię Dziubak. Jednym z nich jest GRATKA DLA MAŁEGO NIEJADKA - debiut książkowy ilustratorki. To nietypowa książka kucharska, pełna (jak zwykle) genialnego poczucia humoru. Możecie ją sobie obejrzeć na blogu autorki: TUTAJ.

You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram