Pocztówki ze świata

15:05




Ja to taka staromodna w niektórych kwestiach jestem i choć cieszy mnie postęp, komputeryzacja i możliwości, jakie ta nowoczesność nam daje, to żal mi okrutnie wielu prostych, a wdzięcznych rzeczy, które wraz z nimi odchodzą w niepamięć. Ot choćby takie pocztówki z wakacji. Wysyłacie? Bo mam wrażenie, że odkąd można wysłać sms, e-mail, wrzucić na facebooka zdjęcia (ba! nawet zrobić transmisję na żywo!), kawałek papieru z naklejonym znaczkiem przestaje być dla wielu atrakcyjny.






A mnie wciąż cieszy otrzymywanie i wysłanie pocztówek z wakacji. Pamiętam, jak pod koniec pierwszej klasy podstawówki moja ukochana wychowawczyni, pani Mila, uczyła nas wypisywania kartek. "Nie wystarczy napisać: pozdrowienia z wakacji przesyła Asia. Powinno być ciekawie i tak, żeby odbiorca czuł, że to kartka specjalnie dla niego." Pamiętam to do tej pory. I uważam, że to ważne. Piszemy więc, że pogoda piękna, że D. stawia pierwsze kroki, że karmimy mewy.


Rzecz jasna prawie zawsze brakuje na to czasu, nawet teraz, z 3-miesięcznego pobytu kartki wysyłaliśmy... w dniu wyjazdu! Ale cieszę się, że się udało, w końcu to pierwsze wakacje D., musiały więc być i pierwsze pocztówki - do K., do B. i R., do cioć i wujków.

Nie piszę jednak przecież po to, żeby Wam opowiedzieć o tym, że wysłałyśmy kartki z wakacji! Chciałam raczej opowiedzieć o pocztówkach, ale tych otrzymanych.





Kiedy byłam dzieckiem, tata wypływał na długie rejsy. Nie było go 6 miesięcy, czasami nawet dłużej. Ale ze wszystkich miejsc, które odwiedził, wysyłał pocztówki. W ten sposób zgromadziła się ich niezła kolekcja – są kartki z Urugwaju, Kanady, Indii, Stanów Zjednoczonych, Emiratów Arabskich czy Gibraltaru. Jeszcze jako nastolatka postanowiłam uporządkować tę niemałą już wtedy kolekcję. Włożyłam więc kartki do dużego atlasu geograficznego - każdą zgodnie z miejscem pochodzenia.



Od tamtej pory minęło już sporo czasu. Tata nie wyjeżdża już na tak długo i w dodatku zawsze w jedno miejsce, więc kartki przestały płynąć. Ale pamiątka z jego podróży zostanie na całe życie. D. na pewno z zaciekawieniem będzie je oglądać i poznawać dzięki nim świat. Bo pomimo tego, że w dzisiejszych czasach wszystko można zobaczyć w Internecie, informacje, z którymi wiążą się jakieś emocje, są przyswajane dużo lepiej. A z nimi wiążą się duże i ważne emocje. Te kartki to klocki, z których budowaliśmy z tatą brakujące fragmenty naszej relacji, to ważna część mnie, a tym samym jakaś część niej. 



Wyjęłam jakiś czas temu ten atlas, żeby dołożyć niemały plik kartek, jakimi zasypuje nas A., zdobywająca świat z rozmachem i niepowtarzalnym wdziękiem, a mimo to pamiętająca o wiernych obserwatorach z Gdańska. Z rozczuleniem przejrzałam kartki od taty. Poprosiłam, żeby znów zaczął je wysyłać, gdy urodzi się D., choćby z lotnisk, bo te od czasu do czasu odwiedza :) A on w tajemnicy poprosił swoich kolegów z różnych stron świata i w zeszłe wakacje spłynęły do nas pocztówki z pozdrowieniami z RPA, Indii czy Niemiec (Thank You, Edmond!)

Od niedawna napływają na nasz adres pierwsze kartki do D. Wiem, że kiedyś się z nich bardzo ucieszy!


You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram