Zastawa dla jaśniepanny

21:57

Jakiś już czas temu rozpoczęliśmy przygodę z rozszerzaniem diety. W myśl zasady "wolę sprzątać niż gotować", postawiłam na BLW. Nie to, żeby przy BLW nie trzeba było nic szykować, jednak w porównaniu z nakładem pracy podczas przygotowywania papek i przecierów, pracy przy BLW jest znacznie mniej. Oczywiście do czasu sprzątania po jedzeniu ;) Powodów, dla których zdecydowaliśmy się na BLW jest rzecz jasna więcej, ale o tym innym razem.

Praktycy BLW radzili, żeby dziecko jadło na normalnej, dorosłej zastawie, ewentualnie z naczyń plastikowych, z racji częstego tychże naczyń lądowania na podłodze. Korzystamy więc do tej pory z pudełek do przechowywania żywności, bo póki D. nie siedzi, naczynie służy głównie do podania posiłku i odniesienia resztek. To nawet bardzo do mnie przemawia - wyluzowany dzieck siedzący na podłodze i szamiący jedzenie z plastikowego pudełka. Druga częśc mnie marzy jednak o stole, fajnym krześle i jakiejś bajeranckiej zastawie. Ot, na specjalne okazje, do zdjęc na Insta ;) itp. W końcu matka blogerka powinna mieć jakieś wypaśne gadżety, a co :D

Zaczęłam więc wybierać zastawę... Trwa to już jakieś trzy tygodnie. Nie przesadzam. Od trzech tygodni, z małymi przerwami rzecz jasna, siedzę i przeglądam talerze, kubki, miski i fartuszki. Sztuców na szczęście nie muszę, postawiłam na to, co mamy w domu.

Powoli zbliżam się do finału, ale ile razy wydaje mi się, że podjęłam już decyzję i prawie klikam "Zamawiam", w głowie pojawia się nowy argument na rzecz innego talerza. Wrzucam poniżej zestawienie moich wyborów, może komuś skróci to choć odrobinę czas poszukiwań.

Naczynie idealne powinno być:
- kilkukomorowe, żeby jedzenie się nie mieszało (sama mam hopla na tym punkcie, nie cierpię, jak mi jedno namaka od drugiego),
- trwałe, żeby przetrzymało upadki i uderzenia o stół,
- dobrze, żeby było przejrzyste - żeby to jedzenie było głównym bohaterem, nie ilustracja,
- łatwe w utrzymaniu (najlepiej nadające się do mycia w zmywarce),
- ładne.

Po wstępnym rozeznaniu odpadło kryterium ceny - z góry nastawiłam się, że tanio nie będzie, ale w końcu raz w życiu rozszerza się pierwszy raz dietę, dużo zależy od tego na przyszłość (bla bla bla, tak, wiem, że to taka wymówka, żeby kupić jakiś bajer), a do tego z okazji Dnia Dziecka D. dostała fundusze do zagospodarowania, więc trza korzystać, póki nie poszło na kolejną szczepionkę albo wycieraczki do auta.

Oto kandydaci:


EzPz - Happy Mat

Ostatnio istny hicior w świecie Instamam. Sylikonowy 3-komorowy talerz z wbudowaną podkładką, przypominający uśmiechniętą twarz. Nie powiem, kusi nieziemsko, bo wygląda naprawdę dobrze. Dizajnersko, ale przyjaźnie. Spełnia praktycznie wszystkie kryteria, do tego jeszcze podobno świetnie trzyma się blatu, co na pewno będzie ogromną zaletą, jak D. siądzie wreszcie przy stole. Duże pole do popisu jeżeli chodzi o kreatywność i rozwój poczucia estetyki. Fajną opcją jest możliwość podgrzewania posiłku w mikrofalówce a nawet piekarniku.





Minusy? Przede wszystkim cena. 105 zł za jeden talerz to raczej sporo. Cena wyklucza więc na pewno zakup drugiej czy trzeciej sztuki, po każdym posiłku trzeba więc talerz myc, raczej ręcznie, chyba że akurat wstrzeli się w pełną zmywarkę.


Boon 


Mój faworyt, choć wysunął się na prowadzenie znienacka, kiedy już prawie finalizowałam zakup sylikonowej paszczy. Dostępne są dwie wersje: 3- i 4-komorowa. Poważną zaletą jest cena, bo za ok. 60 zł mamy aż trzy sztuki. Do tego talerze są przejrzyste - dziecko widzi przede wszystkim posiłek, a nie obrazek - no i stabilne, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie na zdjęciu. Są może nieco mniej efektowne niż Happy Mat, ale za to można ich używać, trzymając talerz w ręce, co przy "niesiedziaku" jest na pewno wygodne. No i jak są 3, to można spokojnie nie myc od razu po posiłku, tylko wrzucić do zmywarki. Wydaje mi się, że są łatwiejsze w utrzymaniu czystości, bo komory nie mają zakamarków, w których mogłyby zostawać resztki jedzenia jak w przypadku Happy Mat.



Skip Hop Mate
Trójdzielny talerz ze Skip Hopa z wbudowaną podkładką zdaje się spełniać wszystkie wymagania - jest przejrzysty, stabilny i wygodny w myciu. Jest w nim jednak coś, co do mnie kompletnie nie przemawia. Mam wrażenie, jakby był tandetną podróbą maty EzPz. Znając markę Skip Hop nie spodziewałabym się kiepskiego wykonania, jednak przynajmniej na zdjęciach wygląda odpychająco. Jeszcze te wpinane sztućce... Cenowo wypada średnio - 85 zł to niby mniej niż Happy Mate, ale też sporo, jak na produkt, który nie powala na kolana.


Od Skip Hop zdecydowanie wolę Skip Hop Palette Plate




Wygląda przejrzyście, pomysł na stylizację talerza jako palety malarskiej jak najbardziej do mnie trafia, a do tego od strony praktycznej to chyba najlepszy produkt - poszczególne miseczki są wyjmowane i posiadają pokrywki, można więc to, co zostanie, schować do lodówki na później, zabrać ze sobą na spacer albo podgrzać w mikrofalówce. Wydaje się też dzięki temu łatwy w utrzymaniu. Zaskakująca jest cena, bo można go kupić za 60 zł, a można za 120 zł. Nie wiem, skąd aż takie różnice.



Rice

Czterokomorowy talerz od Rice to mój faworyt jeżeli chodzi o design. Zauroczył mnie od razu i choć w pozostałych kwestiach nie jest już taki super, nie mogę go wykreślić z listy. Wygodny w utrzymaniu, do tego najtańszy ze wszystkich poprzednich - 49 zł, więc można by nawet kupić dwa (drugi w różowej wersji na przykład). Trwały, bo z melaminy, ale za to na pewno lekki, więc łatwo będzie go zrzucić ze stołu. Trafiłam na niego, poszukując kubeczków z tej firmy. Jak z talerzem nie wiem, ale kubeczki od Rice kiedyś na pewno trafią do naszej kuchni. 

Rice ma jeszcze kilka talerzy tego typu w różnych wzorach, a oprócz tego 3- i 4-komorowe talerze w kształcie motyla, misia i wieloryba. Motyl i miś średnio mi się podobają, za to wieloryb, choć przeuroczy, ma bardzo mało praktyczne dwie komory w ogonie (przynajmniej takie sprawiają wrażenie na zdjęciu). A mógłby wygrać tę bitwę :D


Done by deer

4-komorowy talerz tego typu co Rice. Kilka różnych wzorów. Cena: ok. 35zł




Petit Jour Paris


Kolejne talerze tego typu co Rice. Oprócz Królika Piotrusia mają też wersję z Muminkami, słoniem Elmerem czy Barbapapą. Cena - 39 zł.



Oprócz tego są jeszcze talerze, które na pewno nie spełniają kryterium przejrzystości, ale są na tyle ładne, że pewnie i tak prędzej czy później któryś do nas trafi. Mają tylko dwie komory, ale na kanapki plus dodatek to nawet lepiej. Są z melaminy - więc lekkie, niestabilne, ale łatwe w utrzymaniu i stosunkowo niedrogie, więc jako uzupełnienie zastawy cięższego kalibru pewnie się przydadzą:


Les Deglingos

Cena: 37 zł. Kilka wzorów do wyboru. Fajne, bo takie "pokręcone" te zwierzaki :)




Skip Hop - Zoo

Cena: ok.30 zł. Mnóstwo wzorów do wyboru, do tego miseczki, kubki, bidony, termosy, podkładki, a nawet plecaki do kompletu.




Jak widzicie, nie jest łatwo :D Jakieś typy? Podpowiedzi? Sugestie? Chętnie wysłucham, może mi się nieco rozjaśni. Pani Manuna odgraża się, że i tak za jakiś czas pojadę do Ikea i kupię zestaw najzwyklejszych plastikowych talerzyków, ale co ona tam może wiedzieć ;)

You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram