The Milky Way projekt
23:42
Czasem tak sobie ludzie urządzają rzeczywistość, że to, co naturalne i oczywiste, zostaje zepchnięte na dalszy plan. Czasem trzeba wyjść na ulice, żeby zwrócić uwagę innych, że gdzieś się jako społeczeństwo zagubiliśmy. Dziś mamy wychodzą z domów i karmią tam, gdzie akurat się znajdują. Tak jest normalnie, zgodnie z naturą. Nic w tym wstydliwego ani gorszącego. A jednak słyszy się takie głosy i czasem trzeba zawalczyć o swobodę. Mieszkając w Gdańsku trudno o lepsze tło do takiej walki niż tereny Stoczni Gdańskiej. Dlatego właśnie tam udaliśmy się z grupą pięknych mam, by pokazać, że karmić piersią można zawsze i wszędzie. Bo to po prostu ludzkie i naturalne.
O takiej sesji marzyła Pani Manuna, kiedy karmiła jeszcze swoją pierworodną. Plan był taki, że zbierzemy kilka karmiących piersią mam i obfotografujemy, jak karmią swoje pociechy na łonie natury, w miejscach publicznych, ot, poza domem.
Zanim jednak zebraliśmy się do zorganizowania sesji, powstał The Milky Way - projekt fotograficzny. Uznaliśmy, że nie ma co mnożyć bytów. Skoro ktoś zajął się w podobny sposób promocją karmienia piersią i to na zdecydowanie większą skalę, zdjęliśmy to zadanie ze swoich barków.
Minęło jednak trochę czasu, Manuna zaszła w kolejną ciążę, niedługo po niej jej siostra, a zaraz potem ja. Na prawo i lewo zaczęły się wśród znajomych rodzić dzieci, a wszystkim ich mamom bardzo zależało, by karmić piersią.
Matka karmiąca i ojciec fotograf w gronie kilkunastu karmiących mam... Czy w takiej sytuacji mieliśmy w ogóle inne wyjście, niż uwiecznić ten cud natury w kadrze?
Byliśmy naprawdę strasznie zarobieni - przed nami przeprowadzka na 3 miesiące do rodzinnego miasta, trzeba było zamknąć wszystkie trójmiejskie sprawy. Ale postawiliśmy wszystko na jedną kartę - piszemy do dziewczyn, jeśli uda się zebrać w ciągu tygodnia chociaż niewielką grupę - robimy sesję!
Dziewczyny są naprawdę niesamowite! Zebrały się w przeciągu kilku dni. Co prawda nie wszystkie, bo niektórym pisane było dość krótko kroczyć mleczną drogą i zaprzyjaźniły się już z mm, ktoś się akurat rozchorował, ktoś wyjechał, a jedno dziecię zdążyło się na dwa dni przed sesją odstawić od piersi! Ale zebrało się nas sześć fajnych mamusiek z siedmiorgiem cudnych bobasów (tak, jedna mama, Patrycja z Boginie przy maszynie, z bliźniakami!)
Gdyby tego było mało Już-Za-Chwilę-Również-Mama Alicja, fantastyczna wizażystka, zgodziła się ochoczo wyciągnąć z nas co najlepsze, ukryć ewentualne ślady niedospania i pokazać, że mamuśki mogą wyglądać naprawdę atrakcyjnie.
Pozostało wymyślić konwencję. Większość sesji mam karmiących utrzymanych jest w sielankowym, czasem melancholijnym i nieco efemerycznym klimacie. Nam zależało na czymś bardziej przyziemnym. Na kobietach z krwi i kości, na matkach pięknych zwyczajnym pięknem, pięknych codziennością.
Zależało nam też, by zdjęcia niosły przesłanie, że karmić piersią można wszędzie. Potrzebowaliśmy więc miejsca, które odda to w nieco przerysowany nawet sposób.
Ubrane więc po roboczemu - w luźnych, podartych jeansach i flanelowych koszulach stanęłyśmy więc przed obiektywem Trochę Fajnego Fotografa, karmiąc naszych milusińskich w otoczeniu bram, transformatorów i stalowych prętów.
Zrobiliśmy swoją wymarzoną sesję w gronie samych bliskich nam mam. I chyba się całkiem nieźle udało, bo pod albumem na Milky Way'owym fanpage'u pojawiło się sporo polubień i pozytywnych komentarzy.
Dzięki, dziewczyny, raz jeszcze! Ogromnie bym żałowała, gdybyśmy nie zrobili tej sesji! Jesteście wszystkie cudowne! A ja (i myślę, że nie tylko ja) nie mogę się na Was napatrzeć!
0 komentarze