Zabawa w uczenie się
15:09Jestem fanką glottodydaktyki dr.Rocławskiego i na pewno będziemy sięgać niedługo po klocki Logo, ale jakoś tak czuję, że czytanie globalne na starcie sprawi D. dużo frajdy, bo szybko będzie mogła poczuć, że już coś umie sama przeczytać. Bawiłyśmy się rok temu w wyszukiwanie w książce "Babo chce" słowa "Babo" i już wtedy miałam ochotę pójść za ciosem i zacząć przygodę z czytaniem globalnym, ale nigdzie nie mogłam dostać tego zestawu, a samej nie chciało mi się przygotowywać kart (choć to w sumie pewnie roboty na dwa/trzy wieczory). A tu taka niespodzianka - wyszło nowe wydanie!
Cieszę się tym bardziej, że ostatnio D. regularnie bawi się literkami ze swojego imienia wiszącego nad łóżkiem, chce pisać nasze imiona na klawiaturze, wyłapuje "A" w różnych czytanych tekstach, codziennie "czyta" Lenie znane sobie książki, a kilka dni temu wyciągnęła z mojej szkolnej półki ćwiczenia grafomotoryczne, wzięła ołówek i oznajmiła, że będzie się teraz uczyć. Zorganizowała sobie stanowisko pracy i skrupulatnie stawiała kreski od linii do linii.
Nie dajcie się złapać w internetową pułapkę - nie siedzi tak codziennie, to był jednorazowy zryw, a linie nie miały nic wspólnego z prezentowanym na stronie wzorcem, bo i nie miały prawa mieć w tym wieku.
Opowiadam Wam o tym, bo chcę Wam powoli pokazywać, jak naturalnie odzywa się w małym człowieku chęć zdobywania wiedzy i nowych umiejętności, pomimo braku motywacji ze strony osób dorosłych. Wcześniej mogłam pisać jedynie o teoretycznych założeniach, a teraz pora podzielić się efektami. Jeśli więc martwicie się o to, czy wystarczająco stymulujecie swoje dzieci do rozwoju, czy powinny już chodzić na dodatkowe zajęcia, wypełniać książeczki z ćwiczeniami, postuluję - odpuśćcie! Zaufajcie swoim pociechom i ich naturalnej potrzebie rozwoju, a one pokażą Wam, czego i kiedy będą gotowe i chętne się nauczyć. Jeśli zrobią to w odpowiednim dla siebie momencie, złapią wszystko w mig, nie musząc opłacać tego ciężką pracą. Obserwujcie jedynie bacznie, czym się aktualnie pasjonują, zostawiajcie w ich zasięgu inspirujące przedmioty, z których będą mogły w dowolnym momencie skorzystać (książki nie tylko dla dzieci, lupę, nożyczki, klej, taśmę, długopisy, ołówki, gumki, linijki i inne przybory biurowe, miarki, proste narzędzia, np. młotek i gwoździe), włączajcie w codzienne Wasze czynności (jakże rozwijającym miejscem jest kuchnia czy ogród! macie tam prawie całą metodę Montessori na wyciągnięcie ręki!), zabierajcie w świat, ale nie by go pokazać, a by razem go doświadczać.
O wiele więcej nauczą się, gdy nie będą się uczyć ;)
O wiele więcej nauczą się, gdy nie będą się uczyć ;)
0 komentarze