Dziękuję za te wspólne 3 lata

21:12



Pamiętam, jak pewnego ciążowego wieczora TFT wsunął głowę w uchylone drzwi łazienki, w której ja odbywałam codzienny 4-godzinny rytuał namaczania obolałego ciała i powiedział: "Myślę, że trzeba zarezerwować domeny Trochę Fajna Mama i Trochę Fajny Tata, może się kiedyś przydadzą." Nie mieliśmy wtedy żadnych planów ani nawet pomysłów na internetową działalność, ale chyba podświadomie spodziewaliśmy się, że narodziny D. wywołają w nas emocje, którymi będziemy musieli podzielić się ze światem, bo ich ogrom przewyższy nasze indywidualne możliwości. Od tamtej pory myśl o byciu Trochę Fajną Mamą zaczęła żyć w mojej głowie własnym życiem.

A potem był Wielki Wybuch i świat powstał na nowo. Trochę Fajny Świat. A w nim my w zupełnie nowych rolach. I Ona.

💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗


Trzy lata temu byłam początkującą mamą 3-miesięcznej, cudownej dziewczynki, odkrywającą dopiero świat rodzicielstwa.

Niewiele wtedy wiedziałam, poza jednym - że bycie mamą jest najwspanialszą sprawą na świecie, o ile odpowiednio zadba się o pewne kwestie. O tym chciałam pisać.

Że ciąża nie musi być czasem udręki, poród może trwać tylko chwilę, a dziecko przesypiać noce i dodawać wolnego czasu, a nie odejmować. Że z pojawieniem się dziecka życie się nie kończy, ale dopiero zaczyna.

Od tego czasu wiele się nauczyłam. Przeczytałam kilka, za to niezwykle ważnych, książek, sporo artykułów, tysiące postów na rodzicielskich grupach. Przebyłam mnóstwo rozmów z innymi młodymi rodzicami. Dokonałam wielu własnych odkryć. Popełniłam sporo błędów, jeszcze więcej udało mi się uniknąć. Opublikowałam 60 postów, a kolejne 40 rozpoczęłam i nigdy nie dokończyłam :D

Urodziłam drugą, równie cudowną córkę.

To były trzy naprawdę niesamowite lata. Lata, w których stawałam się na nowo. W których przeobrażałam się z larwy w imago mundi.

Dziękuję.

Wiele z tych moich zmian nie zdarzyłoby się, gdyby Was nie było.

Dziękuję.

Za to że jesteście po tej drugiej stronie. Że jesteście od początku albo pojawiliście się gdzieś w trakcie. Że lajkujecie, komentujecie albo że czytacie w milczeniu. Że udostępniacie dalej, dzięki czemu jest Was coraz więcej. Że potwierdzacie, że to wszystko to nie tylko moje widzimisię. Że dajecie sygnały, że to co piszę, ma również dla Was jakąś wartość.

Dzięki Waszym komentarzom, polubieniom i udostępnieniom nauczyłam się (o dziwo!) nie myśleć o opiniach, zanim wypuszczę tekst w świat. Przestałam zmagać się z własnym poczuciem własnej wartości, czekać w napięciu na komunikat zwrotny, na szkolną ocenę, czy zdałam test, czy nie. Nabrałam wiatru w żagle.


Dziękuję.

Za każde ciepłe słowo na temat naszych dziewczynek. Moja radość z ich obecności w naszym życiu jest tak wielka, że tylko dzielenie się nią pozwala mi ogarnąć jej ogrom. A ciepło, które przesyłacie, daje mi nadzieję, że znajdzie się dla nich kawałek dobrego miejsca w tym trudnym świecie.

Dziękuję.

Że dajecie mi do myślenia. Każde Wasze słowo staje się pożywką dla mojego umysłu. Ciągle myślę, o czym jeszcze chciałabym powiedzieć, dzięki temu sama dochodzę do coraz to nowych odkryć, układam sobie w głowie swoje własne znaczenia.


Kiedyś myślałam, że chcę pisać tego bloga dla Was. Dzielić się z Wami swoimi odkryciami, doświadczeniem, pokazywać fajne rzeczy i miejsca. Przekonywać, namawiać do zmiany myślenia, do konkretnego działania, do bycia gdzieś lub jakoś.

Dziś wiem, że chcę go pisać przede wszystkim dla siebie. By analizować kolejne tematy, szukać ich znaczenia w sobie, by rozwijać się jeszcze bardziej.

Jeśli zechcecie to czytać, dzielić się z innymi, mówić o swoich odczuciach, będę wdzięczna.

Dzięki Wam każdego dnia rozwijam się jako matka i jako człowiek. Z każdym napisanym postem upewniam się, że kierunek, który w wychowaniu obrałam, jest dla mnie dobry. Każdy post, który ma powstać, powoduje, że intensywnie i dogłębnie analizuję kolejne tematy, odkrywając dla siebie coraz to nowe obszary i ulepszając swoje macierzyństwo.

A jeśli i Wy czerpiecie z tego jakąś wartość - uczycie się czegoś, konfrontujecie z własnymi przekonaniami, motywujecie do zmiany, tym bardziej jestem szczęśliwa. Już nie czekam z wytęsknieniem, czy tak się dzieje. Ale kiedy dzielicie się tym ze mną w komentarzach, czuję satysfakcję, radość i sens.

Bądźcie tu ze mną, jeśli Wam tu dobrze. W tym moim Trochę Fajnym Macierzyństwie. W kolejnych jego latach i odsłonach. Miło mi Was gościć.

You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram