Ratunku! Halo! - czyli warsztaty z Gruffalo
22:48Chwaliłam się gdzieś pokątnie, że wróciłam do pracy? Ano wróciłam i to z przytupem, bo poza etatową opieką nad dziećmi w szkole (na razie tylko opieką, tu wracam metodą małych kroków ;) ), we współpracy z Wydawnictwem EneDueRabe prowadzę warsztaty na podstawie ich książek.
Tym razem czekało nas spotkanie z Gruffalo.
Znacie gościa?
"Ma straszliwe kły, straszliwe szpony i pysk straszliwie uzębiony. [...] Ma koślawe kolana, bardzo ostre pazury oraz pypcia na nosie sterczącego do góry. [...] Oczy pomarańczowe, jęzor czarny jak smoła, fioletowe zaś kolce rosną mu dookoła." Poza tym, że w akcie desperacji i potrzeby obrony przed burczącymi brzuchami leśnych zwierząt zmyśliła go Mała Mysz... A przynajmniej tak jej się wydawało...
Jeśli się jeszcze nie znacie, nie traćcie ni chwili! Bo bohater przecudny, historia zabawna acz mądra, przekład Michała Rusinka zachwycający, a ilustracje soczyste niczym Gruffalo z grilla!
A Mała Mysz? Mała ciałem, wielka duchem! Zakasowała wszystkich, a potem (jeśli mogę uchylić rąbka tajemnicy) wróciła i pozamiatała również w kolejnej części przygód leśnych stworzeń - "Mały Gruffalo".
O czym był warsztat? Ano wyjątkowo wcale nie o tym, że nie taki diabeł straszny, jak go malują ani nie o tym, że pokorne ciele dwie matki ssie. O nie, moi drodzy! Warsztat był o tym, że kłamstwo wcale nie musi być złe.
Przyzwyczailiśmy nasze dzieci do tego, że trzeba być grzecznym, miłym i uczynnym. I że jeżeli takim się nie jest, to znaczy, że jest źle. Sami zresztą słuchaliśmy tych samych nauk jako dzieci i co nam z tego w dorosłym życiu przyszło? A no tyle, że nie raz plujemy sobie w brodę, że ktoś nas przez tę naszą poprawność skrzywdził, wykorzystał albo zwyczajnie osiągnął więcej w życiu. Rzadko mówimy im o tym, że w życiu bywa różnie, że świat nie jest czarno-biały. Rzadko przygotowujemy do prawdziwego, dorosłego życia.
A przecież gdyby Mała Mysz posłuchała szkolnych czytanek, dawno skończyłaby w brzuchu któregoś z głodnych drapieżników. I nie byłoby książki, i nie byłoby Myszy. A my chcemy być, mieć się dobrze, chcemy umieć się uratować, chcemy umieć znaleźć w sobie siłę i odwagę.
I chcemy ponad wszystko, by nasze dzieci umiały się uratować. Ale nie nauczymy ich tego, oczekując grzeczności i posłuszeństwa. Jak więc to zrobić, by z jednej strony nie wychować niemiłych i samolubnych stworów, a z drugiej strony wyposażyć w umiejętności potrzebne do zapewnienia sobie bezpieczeństwa?
Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami. To jest właśnie ten moment, w którym rodzicielstwo jest najtrudniejsze, za to efekty tych trudów - najbardziej istotne.
2 komentarze
Bardzo ciekawe warsztaty, zajęcia plastyczne, no i oryginalne podejście do czytanej książki. Moja córka zachwycona :-). Dziękujemy.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podobało :) I do zobaczenia na kolejnych warsztatach, mam nadzieję!
Usuń