Co można wynieść z konferencji dla rodziców - o gratisach i nie tylko
21:22Dawno nie było nowego posta i wypada się wytłumaczyć dlaczego. Otóż Trochę Fajni oddawali się ostatnio wielu aktywnościom natury społeczno-edukacyjnej. Manifestowaliśmy, kształciliśmy się w zakresie niekształcenia i... uprawialiśmy konferencing ;)
Jeszcze w ciąży trafiliśmy na pierwszą konferencję dla przyszłych rodziców - Bezpieczny maluch. I tak nam się spodobało, że zaczęłam szukać, czy aby nie ma tego więcej. Okazało się, że akurat zaczął się sezon konferencyjny! Zgłosiłam nas więc na wszystko, co tylko się działo, a TFT dał się wszędzie zabrać, wykazywał nawet entuzjazm, co jest podobno rzadko spotykane wśród męskiej części populacji.
Byliśmy więc na konferencjach Mama wie!, Świadoma mama oraz Mamo, to ja.
Dowiedzieliśmy się, na co zwrócić uwagę, wybierając fotelik samochodowy, jak go montować, żeby było bezpiecznie, dlaczego najlepiej kupić smoczek lateksowy, czy warto bankowac krew pępowinową, jak nosić dziecko w chuście, jak pielęgnować malucha, kilkukrotnie przeszliśmy kurs pierwszej pomocy, mamy też dwa pamiątkowe zdjęcia z D. w brzuchu i już poza :) Oczywiście było trochę nudnych wystąpień, jedną prezentację obejrzeliśmy już chyba 5 razy, czasem można było przysnąć, a czasem wściec się na mamy dookoła, które raczej nie przyszły posłuchać, a pogadać z innymi mamami, ale wartościowych rzeczy było zdecydowanie więcej.
Przy okazji udało nam się wygrać płytę z muzyką dla malucha, karnet na ćwiczenia dla mam i przyszłych mam, pluszową owcę, książeczkę z kontrastowymi obrazkami i pudło wkładek laktacyjnych :D
Na każdej konferencji są oczywiście sponsorzy, a w związku z tym TORBY Z GRATISAMI, czyli to, co tygryski lubią najbardziej ;) Zgromadziliśmy w ten sposób 6 butelek do karmienia, 5 smoczków, 2 myjki, pieluchę flanelową, kilkanaście wkładek laktacyjnych, kilkanaście pieluch jednorazowych, 6 saszetek proszku do prania dla dzieci, mnóstwo próbek kremów i innych kosmetyków dla mam i dzieci. Część z tego wykorzystaliśmy, część zebrałam w jedną siatę i przy najbliższej wizycie w przychodni planuję przekazać naszej super położnej, na pewno znajdzie kogoś, komu się przyda.
Aktualnie trwa wiosenny sezon konferencyjny, dlatego znów śmigamy po wiedzę i gadżety :D Udało nam się tym naszym hobby zarazić nawet kilkoro znajomych i mam nadzieję, że po tym poście przybędzie znajomych twarzy na kolejnych spotkaniach. Bo tak już całkowicie poważnie, pomijając smoczki i próbki, bardzo wielu ważnych rzeczy można się nauczyć. Szkoła rodzenia daje tylko podstawy, a z doświadczenia wiemy, że i to można zrobić marnie. Rady mam, babć i koleżanek są na pewno pomocne, nie zawsze jednak zgodne z aktualnym stanem wiedzy na temat rozwoju dzieci i ich potrzeb. Można przeczytać cały Internet i potem na zasadzie wyliczeń statystycznych wybrać informacje wiarygodne. Mnie jednak zdecydowanie bardziej przekonują specjaliści widziani na własne oczy, którym można zadać pytania, nawet te podchwytliwe, posłuchać pytań od innych rodziców, które często wyprzedzają kwestie i problemy, które nas jeszcze nie dotyczą.
Ostatnio byliśmy, po raz kolejny zresztą, na konferencji Mama wie!, której trzonem jest spotkanie z Pawłem Zawitkowskim (tylko nie mówcie, że macie dzieci, a nie wiecie kto to!), moim wielkim guru do spraw rozwoju dziecka.
I chociaż wielokrotnie przewertowałam już książki wujka Pawła, słuchałam programów z jego udziałem i widziałam filmiki, w których pokazuje, jak prawidłowo nosić i przekładać te nasze szkraby, to okazało się, że noszę i podnoszę D. w sposób dla niej niekomfortowy. Od soboty więc u nas wielkie zmiany. Wcale nie było łatwo, bo to wszystko wygląda prosto, dopóki się nie spróbuje. Ale udało się już poprawić kilka rzeczy - nie nosimy D. w naszej ulubionej pozycji przodem do siebie na ramieniu, nie podnosimy pod pachy, nie unosimy pupy podczas przewijania i nie dajemy możliwości stawania na nóżkach. I wiecie co? Mamy fajne, miękkie i zadowolone dziecko, które nie musi się całe spinać, żeby utrzymać kontrolę nad ciałem. D. na rękach u wujka Pawła nauczyła się, jak może być fajnie i teraz protestuje, kiedy robimy coś nie tak :)
A w najbliższy weekend idziemy całą Trochę Fajną Rodziną na targi Mother and baby, razem z wujkiem Pawłem porobić zwariowane rzeczy z balonami, mopami i kaszą! A co!
0 komentarze