Babcia Astrid

22:11



Dziś 18. rocznica śmierci Astrid Lindgren. A ja na fali ostatnich postów zdałam sobie dziś sprawę, że Astrid była dla mnie jak babcia. Przeczytałam wszystkie Jej książki dostępne w darłowskiej bibliotece. Pamiętam miejsce, w którym stały, emocje, gdy brałam do ręki kolejny, nieznany jeszcze tom, ich pożółkłe kartki, foliową okładkę i cudowny zapach.

Zdałam sobie sprawę, że jak nikt uczyła mnie świata. W tamtych czasach, w małym miasteczku, którego prawie nie opuszczałam, otoczona kochającym, acz nielicznym gronem bliskich, z moją nieumiejętnością wchodzenia w relacje, brakiem odwagi na zrobienie samodzielnie pierwszego kroku w nowe nie zdobyłabym tej całej wiedzy i doświadczenia, jakim obdarowała mnie poprzez swoje książki Astrid.


Uczyła mnie radości codziennego życia, entuzjazmu z powodu różnorodności, doceniania drobiazgów, akceptacji wszystkich emocji, wiary w dziecięce kompetencje, niezależności, poszukiwania szczęścia, słuchania siebie, przygody, odwagi bycia sobą. Poszerzała moje horyzonty i pogłębiała rozumienie otaczającej rzeczywistości i mnie samej. Dotykała tych miejsc głęboko w mojej starej duszy zamkniętej w dziecięcym ciele, które były trudne i niezrozumiałe. Najbardziej kochałam te opowieści przepełnione smutkiem i walką z przeciwnościami. Nie wesoła Pippi, czy dzieci z Bullerbyn, ale Ronja i Mio byli moimi ulubionymi bohaterami. Nie pamiętam już dziś fabuły, ale wciąż żywo czuję w sobie fragmenty historii, z których jestem usnuta.

Dziś D. recytuje z pamięci Jej książki. Swoje 4. urodziny spędziła w całości słuchając na zmianę audiobooków „Dzieci z Bullerbyn”, „Pippi Pończoszanka” i „Lotta z ulicy Awanturników”. I widzę, że dla niej też to nie tylko wesołe opowieści. Widzę, jak na nich wzrasta, jak pozwala sobie odkrywać w sobie nowe, jak nabiera odwagi do bycia sobą w pełni.

Dziękuję, babciu Astrid, dziękuję Astrid z nieba. 💜 Mam nadzieję, że patrzysz na nas przez dziurkę w chmurach 😊

You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram