Najcenniejszy prezent od dziadków

22:01




Zastanawialiście się, co najważniejszego dostaliście od swoich dziadków? Nigdy o tym nie myślałam, aż przyszło do mnie samo, jak olśnienie.


Nasze przyjazdy do Darłowa są dla D. pełne emocji. Ma tu wszystkich dziadków, prababcię, znajomych, dużo się dzieje w trakcie naszych pobytów, choćbyśmy tylko siedzieli w domu. Wraca zawsze doroślejsza, szczęśliwsza, naładowana radością, energią, miłością. Ale ta ilość niecodziennego szczęścia to dla małego, wrażliwego (a szczególnie wysoko wrażliwego) układu nerwowego to ogromne obciążenie. Zdarza się, że za ogrom radości płaci czasem wysoką cenę. Rozdrażnienie, płacz, złość, trudności w regulacji emocji pojawiają się więc podczas pobytów tam regularnie. Doskonale rozumiemy, skąd biorą się takie zachowania, rozumiemy, że nasza w tym rola, by mądrze planować ilość atrakcji, dbać o zaopiekowanie podstawowych, fizjologicznych potrzeb jak sen (a o to szczególnie trudno), posiłki w odpowiednich porach czy równowaga między aktywnością a wyciszeniem, by pomóc jej przejść przez momenty, gdy przebodźcowana wypada daleko poza zieloną strefę, dać jej czas, bliskość i zrozumienie, by znów mogła wrócić do równowagi. Nie mamy z tym większego problemu, z racji podobnych temperamentów zestrajamy się z D. bardzo szybko, a wiedza i doświadczenie sprawiają, że coraz rzadziej nie trafiamy ze wsparciem. Niemniej wiem, że nasza postawa w sytuacjach kryzysowych nie jest czymś powszechnym. Choć moja uwaga skupiona jest przede wszystkim na D., gdy towarzyszy nam ktoś jeszcze, nie potrafię nie mieć z tyłu głowy myśli, jak jestem oceniania za swoją reakcję, jak oceniana jest D. za swoją wyrazistą ekspresję emocjonalną, myśli o braku zrozumienia.




Jakiś czas temu po jednym z wybuchów D. moja ukochana babcia zapytała, co się stało. Odpowiedziałam, że po prostu za dużo się dzieje jak na jej niespełna 4-letnie możliwości - dużo ludzi, z którymi się trzeba zestroić, dużo oczekiwań, dużo bodźców, głosów, dźwięków, zapachów, dużo wydarzeń w krótkim czasie. Babcia pokiwała ze zrozumieniem głową i powiedziała: "A pewnie, dorosły miałby dosyć, co dopiero taki maluczki człowiek".



Poczułam wtedy takie ciepło w sercu. I zrozumiałam, że to właśnie najważniejsza rzecz, jaką dostałam od mojej babci. To zrozumienie dla potrzeb dziecka, dla jego niezwykłej odmienności. To bezwarunkowa akceptacja. To bezpieczne schronienie. Doświadczyłam ich na sobie nie raz. I wyniosłam je z domu, by z łatwością dawać je dziś moim córkom. Dużo było tego w moim rodzinnym domu, ale u babci te wszystkie dary występowały w najczystszej, najszlachetniejszej postaci. Dzięki Niej jestem dziś naprawdę dobrą mamą. Niedoskonałą w wielu kwestiach, ale dobrą w tych najważniejszych.



Babuniu, bardzo Cię kocham! Dziękuję Ci za to wszystko :*


You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram