Od dzisiaj wolno kłamać!

02:43



„Chłopaki nie płaczą”, „Nic się nie stało”, „Nic mi nie jest” to hasła, które wszyscy znamy aż nazbyt dobrze. Zazwyczaj mamy dobre intencje, chcemy poprawić dziecku nastrój, chcemy, by przestało płakać, chcemy odwrócić jego uwagę od problemu.

Uczymy też, żeby nie kłamało, bo chcemy wychować je na porządnego człowieka, uczciwego i wiarygodnego, budującego z innymi ludźmi relacje oparte na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa.

Wdrukowujemy dziecku prawdy absolutne: „Nie wolno kłamać” oraz „Trzeba być twardym (nie okazywać słabości)”. Dzieci ufają nam bezgranicznie. Chociaż czują, że trwanie w zgodzie ze słyszanymi od nas zaleceniami będzie niezmiernie trudne i nie zawsze będą w stanie się do nich stosować, punkt odniesienia pozostaje im znany. Jeśli postępują niezgodnie z powyższymi twierdzeniami, robią źle.

Kiedy rozmawialiśmy podczas Małej Akademi Emocji o kłamstwie, omawiając historię Małej Myszy i Gruffalo, zapytałam, czy wolno kłamać. Znacie oczywiście odpowiedź. Bardzo trudno było dzieciom odnaleźć się w sytuacji, w której zaprzeczyć mieli powtarzanemu im od lat dogmatowi, iż kłamać absolutnie nie należy.

Od tego, czy umiejętnie skłamie, zależało życie Myszy. Wszystkie dzieci chętnie się z tym zgodziły. Przytaknęły nawet, że czasem kłamstwo jest potrzebne, a nawet może być dobre. Kiedy jednak na koniec warsztatu jeszcze raz zadałam to samo pytanie: „Czy wolno kłamać?” znów ogromna większość głośno odkrzyknęła, że nie, kłamać nie wolno.

Może po prostu warsztat mi nie wyszedł, nie udało zrealizować się celu? Być może. Ale czy miałam w ogóle szansę przekonać dzieciaki podczas jednego spotkania, że zdanie powtarzane jak mantra nie jest wcale właściwe? Przecież rodzice, dziadkowie, szkoła, oni wszyscy nie mogą się mylić.

Być może wiele babć, mam i pań nauczycielek czułoby w tym momencie dumę z wychowania moralnego swoich pociech. Czy jednak faktycznie wpojenie tej zasady przyniesie w dalszym życiu tych dzieci pozytywne rezultaty?

Myślę sobie, że wszelkie sztywno przyjęte zasady i normy są jak zbroja rycerska - pięknie w nich wyglądamy, wiele razy chronią nas przed niebezpieczeństwem, ale też w wielu sytuacjach nie tylko nas spowalniają, a wręcz zagrażają naszemu bezpieczeństwu - kiedy robi się gorąco, kiedy trzeba uciekać, stają się utrudnieniem, a wręcz zagrożeniem.

Czy nie lepiej więc wyposażyć dzieci w wygodny i elastyczny strój, w którym będą czuć się zarówno bezpiecznie, jak i komfortowo? Myślę tu o prawdzie, że świat nie jest czarno-biały, że nie ma odpowiedzi jedynie słusznych, że każda sytuacja jest niepowtarzalna i trzeba rozważać ją zawsze na nowo. Że dobre rozwiązania to nie tyle te, które są moralne z zasady, ale te, które są moralne tu i teraz. Które nie wiążą się z krzywdą żadnej ze stron, również pośrednią krzywdą tego konkretnego dziecka.

Za każdym bowiem razem, gdy któremuś z nich z różnych powodów zdarzy się skłamać (ze strachu, wstydu, w obronie własnej, z powodu braku umiejętności znalezienia innego wyjścia z kłopotliwej sytuacji), będzie nosiło w sobie poczucie porażki. Nie będzie zastanawiać się, jak inaczej można rozwiązać napotkany problem albo czy w ogóle istnieje lepsze wyjście. Ze wstydu będzie raczej spychać tę sytuację w niepamięć, tworząc własny cmentarzyk niepowodzeń i porażek, o jaki każdy z nas dorosłych potyka się zapewne nie raz, podejmując kolejne próby odniesienia jakichkolwiek emocjonalnych sukcesów.

Pozostaje jednak pytanie, jak rozmawiać z dzieckiem, by było gotowe stanąć oko w oko z trudnościami, nie mając ze sobą ściągi z życia w postaci gotowca norm? Nie jesteśmy przecież w stanie omówić z nimi każdej możliwej sytuacji.

Nie od dziś wiadomo, że to nie nagrody i kary, ale modelowanie jest najskuteczniejszą metodą nauczania. Modelowanie, czyli przedstawianie wzorca do naśladowania. Ale nie fikcyjnego, niedoścignionego wzoru. Tym modelem, wzorem do naśladowania powinniśmy być my, dorośli, którym dzieci zaufały. To z obserwacji naszych zachowań w codziennych sytuacjach, szczególnie w sytuacjach trudnych, budzących skrajne emocje, powinny uczyć się życia.

O czym jednak musimy pamiętać? Ano o tym, że nie wolno kłamać :D Może jednak powiem lepiej: nie warto kłamać. Jeśli mamy być dobrymi modelami, musimy być autentyczni. Musimy zmierzyć się ze swoimi demonami, spojrzeć sobie głęboko w oczy i być gotowym przyznać, że wcale nie trzeba być twardym - że płacz jest rzeczą ludzką, dobrą i potrzebną, że od problemów nie należy się odwracać, ale je oswajać, rozwiązywać albo umiejętnie zostawiać za sobą bez poczucia porażki.

Autentyczność oznacza przyznanie się do słabości, wątpliwości, do tego, że jesteśmy po prostu ludźmi. Dzieci doskonale wiedzą, że prawdziwy świat nie jest ani czarno-biały, ani nie żyją na nim superbohaterowie. Dzieci potrzebują wszystkich odcieni. A może właśnie szczególnie potrzebują tych szarości, które utwierdzają je w przekonaniu, że to nie z nimi jest coś nie tak, kiedy popełniają błąd, kiedy czują się zagubione lub kiedy emocje biorą górę. Że my, tak jak one, miewamy trudności z trzymaniem się własnych zasad. I że czasem rezygnujemy z postępowania według tych zasad świadomie, bo czasami tak trzeba.


You Might Also Like

0 komentarze

Fejvorki

Fejsik

Insta

Instagram